Ulice Belgradu a szczególnie Zemunu, w którym mieszkamy, są pełne samochodów. Gdyby nie sporadyczne słupki czy betonowe pachołki, to nie byłoby miejsca, żeby po opuszczeniu swoich maszyn kierowcy mieli się jak poruszać pieszo. W Zemunie są raczej uliczki niż aleje, więc zaparkowane auta są dosłownie przylepione do ścian domów, a auto opuszcza się często przez fotel pasażera. Chodniki w zasadzie są tak zastawione, że idzie się jezdnią uważnie, by nie dać się potrącić. Mieszkańcy „rezerwują” sobie miejsca parkingowe stawiając butelki PET lub cegłówki przed domem, aby nikt się im tam nie wepchnął.
My tu z naszymi rowerami tak średnio pasujemy, ale o tym to jeszcze będzie.
A majka to „matka”. Czy nie ładnie?
The streets of Belgrade and especially Zemun, where we are living, are full of cars. If it wasn’t for occasional posts or concrete cones, there wouldn’t be a place for drivers to walk after leaving their machines. In Zemun the streets are rather narrow, so parked cars are literally glued to the walls of houses, and it is not uncommon to see the driver leave through the passenger seat. The sidewalks are very often inaccessible to the pedestrians, so you walk on the street carefully so as not to let yourself be hit. Residents “reserve” parking spaces by putting PET bottles or bricks in front of the house, so that no one takes the precious space.
Us with our bikes fit so poorly here, but that’s something for another post.
And majka (pronounced “mayka”) means “mother” – it does sound pretty, doesn’t it?