Ostry ajwar ostatnio zakupiony na targu był przewyśmienity. Jak to się różnią te sklepowe produkty od tych wykonanych przez ludzi! Pan sprzedaje głównie sery, ale zawsze coś tam dodatkowo ma – no i miał ajwar. PY-CHO-TA. A poprzednio wzięty łagodny również był smaczny.
No więc wybrałem Wam słowo, bo Dziki Bill. Co mam jeszcze powiedzieć? Czekam na powrót do Krakowa, żeby spróbować nowego sosu robionego przez ludzi: YOLO, bo „ładny sosik zrobili”. Zabrałbym ze sobą na zimne styczniowe czy lutowe dni na jakiej śródziemnomorskiej wyspie.
The spicy ajvar recently purchased at the farmer’s market is excellent. How these products differ from those made by actual people! He sells mainly cheese, but always has something extra there. And his ajvar is simply DE-LI-CIOUS. The mild version we had previously was also tasty BTW.
So, that is how I chose your word, Dziki Bill. What else should I add? I am waiting for us to come back to Krakow to try the new sauce made by the people for the people: YOLO. I will take one bottle with me for the colder January or February days on a Mediterranean island.