Rzecz dzieje się podczas imprezy z nowo poznanymi Niemcami, którym opowiadam, jak to zawsze przelatywałem przez byłe NRD nie zatrzymując się nawet. Wtem dziewczyna z którą rozmawiam, mówi mi, że ona jest tu przyjezdna ze starych landów i też na początku nie miała poczucia, że wie i zna się. Więc pytam się skąd, a ona, że pewnie nie będę wiedział. Okazuje się, że właśnie wiem, bo pochodzi z miasta, które odwiedziłem przy pierwszym szczenięcym jeszcze pobycie u zachodniego sąsiada. A ona, że ciężko w to uwierzyć, bo na ten temat krąży teoria spiskowa, że miasto Bielefeld nie istnieje, że nawet Angela się wypowiada niejednoznacznie a burmistrz tego miasta dostaje maile z pytaniami o swego miasta prawdziwość.
This happened at a party with newly met Germans, whom I tell how I always flew through the former GDR without even stopping, so I know very little about this place. Then the girl I’m talking to tells me that she’s from the old Länder, and came here not knowing much as well. So, I ask her where exactly she comes from and she says I probably won’t know where that is. It turns out that I do, because it is the city I visited on my first trip to our western neighbor. And she starts to explain how even Germans doubt Bielefeld’s existence because of a conspiracy theory. Angela Merkel herself once made a remark about it and the mayor gets emails with inquiries in this subject.