Sarajewo. Niby nie tak daleko, ale nam zajęło 1716 km.
Czy ludzkość się przejmowała tym miastem tylko w 1984, kiedy trwała Olimpiada? Bo w latach 90. podczas oblężenia wszyscy mieli ważniejsze rzeczy na głowie chyba. A dzisiaj?
Z jednej strony najsłabszy dotąd internet, bo 4G miało już być w 2018, ale jeszcze się nie udało.
Z drugiej strony tyle niesłabnącej nadziei: Sarajewski Festiwal Filmowy czy usilne próby powołania Muzeum Sztuki Współczesnej.
A pomiędzy tym tłumy turystów, wsparcie z Kataru, ekspaci na ulicach, śmieci wszędzie, no i burek, kawa, fajka – życie!
Pozdrowieniem, które na każdym kroku się słyszy jest Prijatno! Na pożegnanie i aby życzyć komuś smacznego. Tak też bym i Sarajewu chciał jak najlepiej na przyszłość…
Sarajevo. Apparently not that far away, but it took us 1716 km.
Did humanity care about this city only in 1984, when the Olympics were taking place? Because in the 1990s during the siege everyone had more important things on their heads. And today?
On the one hand, the weakest internet so far, because 4G was supposed to be in 2018, but it has not yet succeeded.
On the other hand, there is so much unflagging hope: the Sarajevo Film Festival or strong attempts to establish a Museum of Contemporary Art.
And between all that: crowds of tourists, support from Qatar, expats on the streets, rubbish everywhere, and a burek, a coffee, a pipe – that’s life!
The greeting you hear at every step is Prijatno! People say it as a goodbye or before a meal. So, I would like to wish Sarajevo all the best for the future using the exact same words…